niedziela, 24 stycznia 2016

Dojenie frajerów, czyli o psychologach słów kilka…


Patrząc na psychologów i ich „profesjonalne” metody terapii, przypomina mi się pewien dowcip:

Ilu psychologów potrzeba, aby wkręcić żarówkę?
Jednego. 
Ale to cholernie długo trwa, kosztuje masę pieniędzy i nigdy nie wiadomo, czy żarówka zostanie kiedykolwiek wkręcona!

Jeśli psycholodzy prowadzili by terapie, w taki sposób, że problemy ich pacjentów byłyby rozwiązywane w ciągu kilku sesji, to stałoby się to dla nich po prostu nieopłacalne. Lepiej dla takiego „terapeuty” jest wmawiać ludziom z problemami, że ich leczenie jest długotrwałe (!). 
Im więcej mają prywatnych wizyt, tym lepiej zarobią, a dobro człowieka potrzebującego pomocy jest na drugim planie (albo często na żadnym). LICZY SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM KASA! 
To nic, że ktoś potrzebuje jak najszybciej wrócić do równowagi psychicznej i móc żyć normalnie.  Oni to olewają!

O tych psychologach, którzy przyjmują na fundusz pisał nie będę, bo nikt przy zdrowych zmysłach chyba nie wierzy w jakąkolwiek ich skuteczność.

Już sam Freud doszedł do tego dawno temu. Widząc jak szybkie i konkretne efekty w terapii przynosi hipnoza. Wpadł na „genijalny” pomysł, aby hipnozę zastąpić dużo dłużej trwającą psychoterapią. Chciał bowiem mieć lepsze źródło dochodów, bo wówczas jego sytuacja finansowa była bardzo zła. Nie wspominając już o tym, że był z niego nieudolny hipnotyzer. Na dodatek śmierdziało mu z gęby, co w hipnozie jest bardzo niepożądane.

W taki oto sposób rozpowszechniła się psychoterapia i psycho-anal-iza. Tego drugiego tworu nawet komentował nie będę, bo jest to poniżej wszelkiej krytyki.

niedziela, 10 stycznia 2016

Dwubiegunówka efektem nieudolnego leczenia.




Każdy, kto zetknął się z CHAD-em, lub sam „to” ma, doskonale wie, że w tej przypadłości występują skrajne wahania samopoczucia  - od radości, przechodzącej nawet w manię, do całkowitego spadku energii i dobrego nastroju w formie ciężkiej depresji.

Pseudolekarze psychiatryczni twierdzą, że wina leży tylko i wyłącznie po stronie „chorego” pacjenta, u którego CHAD „wykryli”. Nikt z nich nawet przez ułamek sekundy nie dopuszcza do siebie, że przyczyna może tkwić gdzie indziej niż tylko w umyśle człowieka.

Większość leków antydepresyjnych ma to do siebie, że zwiększa ilość hormonów szczęścia w organizmie danej osoby. Leki działające na zasadzie blokowania wychwytu zwrotnego serotoniny, noradrenaliny i dopaminy, powodują stopniowe wzrastanie ich poziomu, aż do zbyt dużej ilości, co może mieć zgubne skutki. Jeśli nagromadzi się ich za dużo , efektem będzie nadmierna radość w postaci manii.

W takim stanie nie myśli się logicznie, tylko robi się rzeczy, które w późniejszym czasie mogą człowiekowi zaszkodzić, lub nawet zniszczyć życie i relacje społeczne. 
Po szaleństwach w manii polekowej następuje moment spadku dobrego nastoju, pogorszenie samopoczucia i dalej wyciągnięcie wniosków z tego, co się zrobiło, czego ostatecznym rezultatem jest stan depresyjny.

Oczywiście psychiatrzy i ich wyznawcy nie będą się zgadzać, z tym co napisałem, ponieważ ich bzdurne teorie i dogmaty były utrwalane przez lata w społeczeństwie a psychiatryczna propaganda (jak widać po zaufaniu społecznym do tych pseudolekarzy) ma się dobrze i raczej nic nie wskazuje aby to się w najbliższym czasie zmieniło. Rzeczywistość jednak brutalnie weryfikuje ułomne metody „leczenia” psychiatrów i pokazuje, że są bezwartościowe i kompletnie nieskuteczne. Bowiem psychiatrzy NIGDY NIKOGO NIE WYLECZYLI ! Z żadnej z dolegliwości na tle psychicznym!

Wracając to tematu leków i CHAD-u, to osobę, którą ta przypadłość dotknęła można całkowicie przystosować do normalnego i spokojnego życia, tylko jest do tego potrzebne dogłębne przeanalizowanie charakteru człowieka, tego czego doświadczył w życiu i co spowodowało osłabienie psychiki.

Stosując umiejętnie takie terapie jak: hipnoza, mądra rozmowa (a nie wmawianie bzdur, tak jak to robią psycholodzy i psychiatrzy) i całkowicie przemyślane dawkowanie leków, można takiej osobie skutecznie pomóc a nawet doprowadzić do całkowitej równowagi psychicznej i somatycznej.