piątek, 29 lipca 2016

Unikanie kontaktu z ludźmi - prawdziwe przyczyny


Alienacja dla pseudolekarzy jest jednym z podstawowych objawów tzw. schizofrenii.
Oczywiście  psychiatrzy nawet nie myślą ani przez chwilę nad tym, że może ona mieć jakieś konkretne przyczyny.

W znakomitej większości dowolnych grup ludzi (szkoła,praca,rodzina,etc,) już samo przyznanie się do tego, że było się w szpitalu psychiatrycznym grozi natychmiastowym odrzuceniem przez taką grupę. Jak za dotknięciem diabelskiej różdżki, ludzie przestają z tobą rozmawiać, traktują cię jak trędowatego, a po pewnym czasie zaczynają obgadywać i roić na twój temat coraz więcej kłamstw i oszczerstw. Po jakimś czasie zaczynają człowiekowi coraz bardziej i złośliwiej dogadywać. Jeśli ofiara takich zachowań w porę i skutecznie temu nie zapobiegnie, to prędzej, czy później jej życie zamieni się w piekło, i to w pełnym tego słowa znaczeniu!
Oczywistym tego skutkiem będzie unikanie takich "ludzi" przez poszkodowanego/poszkodowaną.

Do bycia potępionym wśród "ludzi", nie potrzeba czasem nawet być byłym pacjentem psychuszki. W wielu sytuacjach wystarczy jakakolwiek odmienność od stada.
Podejrzewam, że można by mnożyć w tysiącach lub dziesiątkach tysięcy ludzi, którzy byli szczuci za wzrost, nadmierną wagę ciała lub nietypowy styl ubioru. Jeśli ktoś ma odpowiednio słabą psychikę, to jest bardzo duża doza prawdopodobieństwa, że dotknie go najpierw fobia a później depresja. A jeśli dochodzi do tego zła sytuacja w rodzinie, to jest to furtka do "cięższych" zaburzeń psychicznych ze schizofrenią włącznie.

Człowiek doświadczający od innych samego zła zaczyna się zamykać w sobie i stronić od "ludzi". Jest to tak oczywiste jak ciemność w nocy!

Najbardziej wkurwiające w takiej sytuacji jest to, że psycholodzy i psychiatrzy wmawiają człowiekowi, że ludzie są dobrzy i że tak naprawdę nic złego się nie dzieje. HORROR!
Nieraz po prostu swędzi ręka, żeby takiemu durnemu "specjaliście" konkretnie przypierdolić!
Niestety patologia psychiatryczna ma ogromne zaufanie wśród ludzi, graniczące niemal z fanatycznym obłędem.
Mamy w końcu XXI wiek...